On sam też tak myślał. Zastanawiał się jak ma to zrobić? Chwilami czuł, że nie potrafi. Miał wiele wątpliwości, jednak jego cel był ponad ludzkie życie. A mimo to wyciągnął dłoń do swojego składnika. Chciał go do sięgnąć jednak wisiał zbyt wysoko. Po tym po prostu zrezygnował.
Był kimś wielkim, niesamowitym i potężnym. Nie powinien rozczulać się nad składnikiem. Wstał szybko z ziemi i wyszedł z komnaty.
I tak wracał do niej przez kilka dni. Patrzył na swój składnik, a później odchodził. Kazał go tylko karmić, ponieważ nie mógł umrzeć przed ceremonią. Pewnego dnia, kiedy wrócił znów na niego popatrzeć zauważył, że został skradziony. Wtem w całym pałacu rozległ się wrzask przesiąknięty mrocznym gniewem i nienawiścią. Każdy kto go usłyszał wiedział, że nie szykuje się nic dobrego. Razem ze swoich strachem zamknęli się w swoich komnatach, gdyż bali się wyjść chociażby na korytarz, po których buchały gorące płomienie.
Szedł i rozsiewał zniszczenie dopóki nie znalazł tego, który ukradł jego składnik. Rzucał płomieniami we wszystkie strony. Nie obchodziło go wtedy, że zrani jakiegoś sługę. Jego pech. Liczyło się znalezienie złodzieja.
I znalazł.
Pomarańczowe oczy z wielką nienawiścią patrzyły na skulonego chłopca. Miał długie białe włosy związane w wysoki kucyk, jasną i delikatną skórę, błękitne oczy, a w rękach trzymał małą dziewczynkę, łysą, z ogromnymi oczami, które uśmiechały się.
Wystrzelił jeszcze jeden płomień w górę i podszedł do chłopca.
- Oddaj mi mój składnik - wyciągnął dłonie.
- Nigdy - zawołał. - Choćby miał zginąć nie pozwolę ci jej skrzywdzić.
- W takim razie zginiesz.
Płomiennowłosy mężczyzna pstryknął palcami i wtedy wszędzie pojawił się ogień. Otaczał białowłosego i dziewczynkę. Chłopiec nie zamierzał jej puścić. Przycisnął mocniej do klatki piersiowej i przeprosił, za ten los.
- Przestań mój synu - rzekł stary, brodaty Stwórca płomiennowłosego. Patrzył smutno na potomka i jego okropne wyczyny
W jednej sekundzie ogień znikł, a mężczyzna zlustrował wzrokiem swojego ojca, który przeszkodził mu w jego osądzie.
- Ten człowiek skradł mi składnik! - powiedział wskazując na chłopca. - Już nie wspomnę, że wszedł na nasze ziemi bez zezwolenia.
- Ale ty skradłeś mu kogoś ważnego.
Prychnął.
- To mój składnik.
- Ludzie nie są tylko składnikami do twojej nieśmiertelności synu.
Płomiennowłosy nie miał ochoty tego słuchać. I tak miał zamiar zabić człowieka i wziąć sobie składnik. Rozwścieczony zaatakował ojca.
I zaczęła się wielka walka potworów. A w samym jej centrum znajdował się młody chłopiec trzymając w objęciach swoją siostrę. Patrzył z przerażeniem jak jeden rzuca płomieniami w drugiego, który zgrabnie się bronił, a po chwili sam wykonywał potężne zaklęcia. Wyglądało na to, że starzec wygrywał, a jego syn popadał jeszcze w większą wściekłość. Nagle przemienił się w ogromnego ptaka składającego się tylko z płomieni.
Powalił ojca na ziemię, podleciał do chłopca, zabrał siostrę i przebił się przez ściany pałacu, po czym wzleciał wysoko w górę.
Stwórca leżał na ziemi i patrzył jak jego syn oddala się z dzieckiem. Kazał chłopcu podejść jak najszybciej. Użył całej swojej mocy. Stworzył trzy kamienie: czerwony, niebieski i zielony, które miały służyć bezbronnym ludziom i ochraniać ich. Rozesłał je wszystkie po kontynencie, z którego pochodził złodziei nieśmiertelności. A potem ostatnią cząstkę swojej duszy, tą która odpowiadała za spalenie syna tchnął w człowieka o białych włosach i powiedział:
- Każdy twój potomek rodzący się co czterysta lat będzie kobietą o włosach białych niczym śnieg. Posiądzie ona magię zdolną do zagłady mojego syna.
A serce mężczyzny zastąpił magicznym szkarłatem, który chronił jego ciało przed ogniem Feniksa.
Ojciec nie potrafił zabić swojego syna, nie ważne jak zły był. Zawsze zbyt mocno go kochał, jednak mógł powierzyć to zadanie komuś innemu. Sprowadził człowieka na jego ziemię, tam gdzie był bezpieczny.
Z żalem i smutkiem uwięził syna w swoim królestwie i krainie, a na rzucenie czaru poświęcił życie. Nie pozwolił mu już nigdy opuścić tego miejsca. Miał zostać tam sam z sobą i swoją nieśmiertelnością na zawsze. Jenak płomiennowłosy był zbyt wściekły, aby stać i patrzeć jak jego Stwórca zamyka go w klatce wieczności. Chciał się zemścić na złodzieju i na wspaniałych potomkach, które rzekomo mogły pokonać jego nieśmiertelność.
Nim ojciec ukończył zaklęcie, dorzucił coś od siebie:
- A gdy szesnaście lat ukończy, otworzy się dla mnie portal, bym mógł ją pochłonąć moimi płomieniami.
Stwórca nim spostrzegł, że zaklęcie zostało zmienione przez syna był już bezsilny i umarł.Zostawił tych biednych ludzi na łaskę swojego syna, jednak wcześniej dając im nadzieję.
Pierwszy raz jak przedostał się ze swojego więzienia do świata człowieka, który go kiedyś okradł, zauważył, iż wielce się zmienił. Został podzielony na cztery części. Wylądował na Zachodzie, tuż przed królem i zażądał:
- Dajcie mi dziewczynę z białymi włosami, albo spalę wszystkich na popiół.
I tak co czterysta lat wydawali białowłosą, niewinną dziewczynę na śmierć.
A ta, mój drogi synu,
którą nękałeś przez wiele tysięcy lat
w końcu stanie do walki
i zniczy cię,
bo żeś powstał z popiołów
i w popiół cię zmieni,
przepełniona nienawiścią
Biała Czarownica.
________________________________________________
Witajcie moi drodzy. Jestem z siebie dumna, bo w końcu mogę zacząć drugą część. :D Mam nadzieję, że prolog wam się podobał. W końcu stwierdziłam, że trzeba było jeszcze przedstawić jedną historię zawartą w Legedzie o Nix, i oto i ona. :3
Pozdrawiam! :3
No wiec po pierwsze : AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !!!!! wspanialy prolog i sama nawet sie zastanawialam jak to legenda o Nix powstala ale moje nawet najlepsze pomysly nie mogly sie rownac z twoim po prostu mega
OdpowiedzUsuńnie moge juz doczzekac sie nexta tak wiec jakbys mogla go dodac wczesniej to bym byla wniebowzieta :D
zycze duzo duzo weny
pozdrawiam XD
Wow! Nieźle! Mamy prequel do tego, jak w ogóle zaczęła się historia Nix.
OdpowiedzUsuńDzięki za info! Jasne, że się podobało! Choć brakuje mi Rossa i Rosalyn, to jednak miło wiedzieć, jak zaczyna się ten dramat, ciągnący się co czterysta lat! Cóż, pewnie jak wszyscy tutaj, liczę, że Rosalyn da popalić feniksowi... ojej! Ale to brzmi! xD Może inaczej-da mu w kość :D
Pozdro i weny!
K.L.
PS. Do kolekcji obejrzanych filmów ostatnio dorzucam telenowelę kolumbijską "Brzydula". Oglądałam ją jak byłam dzieckiem (telka z 1999 roku :)) Więc to stary serial. Mam do niego ogromną słabość ^^"
Super prolog! I wgl super, że wróciłaś z nową, mroczną, zaplątaną(mam nadzieję) historią! :D Dobrze, że odsłoniłaś rąbek tajemnicy, wyjaśniając, o co właściwie z feniksem chodzi, dlaczego uwziął się na białowłose czarownice. Liczę na nowy rozdział szybciutko. ;)
OdpowiedzUsuńWeny!
No po prostu super ;)
OdpowiedzUsuńG-E-N-I-A-L-N-Y prolog ♥ ♡ ♥
OdpowiedzUsuńCieszę się, że go dodałaś ( kilka razy dziennie sprawdzałam czy już jest xd)
Mam ogromną nadzieję, że dodasz co nowego przed 16/stym :) Jadę wtedy na wakacje, a konjecznie chciałabym przeczytać przedtem kolejny fagment o Rosalyn i Rossie :)
Normalnie aż mnie skręca z niecierpliwości ;)
Na Innej Wersji nowy post, zapraszam. ;* PS: czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział nowej serii u Ciebie! :D
OdpowiedzUsuńNo, jeden wpis w końcu nadrobiony :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wreszcie opisałaś, jak to wszystko się zaczęło :)
Wow (widzę date dodania) wiemy kto zapoczątkował rodzinę rosalyn
OdpowiedzUsuń